Mad Father

Mad Father

sobota, 30 maja 2015

Rozdział 1

Kierując się do łazienki, rozglądałam się uważnie dookoła. Dom nie wyglądał już tak znajomo jak kiedyś, po tym wszystkim co widziałam czułam się jak w jakimś horrorze. Stanęłam przed drzwiami łazienki i wzięłam głęboki oddech.
-Dobrze Aya, wejdę tam, tam nic nie będzie, zupełnie nic...
Obiecywałam sobie. Powoli otworzyłam drzwi zajrzałam do środka. Spojrzałam się na wannę i... Tego było za dużo. Wanna była cała we krwi zamiast wody!
-Obrzydliwe...
Wzdrygnęłam się. Powoli podeszłam do wanny i nagle z krwi wyskoczyła jakaś kobieta, krzycząc przerażająco.
-Pomocy!
Krzyknęłam, cofając się jak najdalej od wanny. Stwora przestała się ruszać a ja woląc tego drugi raz nie przeżywać obeszłam wannę dookoła. Nic niestety pomocnego nie znalazłam.
-Trudno, trzeba będzie iść do innego pokoju.
Idąc ciemnym korytarzem, postanowiłam że zejdę do pomieszczenia gdzie były te obrzydliwe zombie i zakradnę się do kafeteri.
-Oby mi się udało...
Powoli schodząc po schodach obserwowałam zombie i gdy byłam już na dole, jeden z nich mnie zauważył i zaczął biec w moją stronę.
-Nie! Zostaw mnie! Proszę!
Zaczęłam biec w stronę drzwi i miałam szczęście że szybko do nich dobiegłam i szybko zamknęłam drzwi. Oddychając ciężko, rozejrzałam się dookoła.
-Nikogo, niema...
Szepnęłam. Powoli idąc korytarzem weszłam do jadalni i... cofnęłam się tak gwałtownie ze o mało się nie przewróciłam.
-Co to jest?! To nie jest moja jadalnia!
W całym pokoju była krew a na stołach leżały...głowy! Ludzkie głowy! Przerażona tym widokiem przebiegłam przez korytarz z zamkniętymi oczami.
-Nigdy więcej! Nigdy!
I nagle wpadłam na pewną osobę. Spojrzałam się na jej twarz i zaniemówiłam.
str.5

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 1

Przestań się tym przejmować Aya! Przesadzam! Pomyślałam, ale nie byłam ślepa i dokładnie widziałam wszystkie rysy twarzy jak u człowieka. Powoli wycofałam się na korytarz i poszłam po cichu do naszej biblioteki. -Może będzie tu coś co mi pomoże...-Szepnęłam. I było! "Badania nad stworzeniem z człowieka lalki. Alfred Drevis" Zaniemówiłam. -Nie...to nie może być prawda...mój tata nigdy by...- Urwałam bo potknęłam się o "coś" A tym kimś była...mała dziewczynka! -Hej, dziewczynko? Dlaczego ty...- Osłupiałam. Dziewczynka miała ciało lalki jednak w jej oczach widziałam tęsknotę, ból i strach. -Mama...zabrali mnie od niej...Mama- Gdy dotknęła mnie nagle zrobiło się ciemno


Obudziłam się w laboratorium ojca. - Nic ci się nie stanie maleńka- Odparł łagodnie mój tata. A w ręce miał ogromną strzykawkę. - Tata?- Powiedziałam zaskoczona jednak on mnie nie widział. Jestem duchem...widzę to co się dzieje w przeszłości... -Nie ja chcę do mamy!- Krzyczała mała dziewczynka. -Nie bój się...poczujesz lekkie ukłucie...- I powoli zbliżał się do niej. -Nie ja chcę do mamy! Mamo! MAMAAAAAAAAAA!- Obudziłam się gwałtownie. - On zabrał mi mamę, wiem że nam pomożesz...- I nic już nie powiedziała tylko zamknęła oczy i w miejscu gdzie leżała został maleńki diament. -Pomogę? Wam? Jest ich więcej?- Szepnęłam sama do siebie. Podniosłam diament i wybiegłam z pokoju.

Będąc na korytarzu usłyszałam szuranie po dywanie. Co to? Spojrzałam na dół i...przeraziłam się. Na dole łaziły obrzydliwe, całe we krwi zombie! Ja tu chyba zaraz zwymiotuję Poczułam jak spływa mi po twarzy. -Jak ja tu dam radę? Czy kiedykolwiek znajdę ojca?  Powiedziałam sama do siebie. Powoli wstałam i skierowałam się do łazienki. Może coś tam będzie co mi tu pomoże?
Nie wiedziałam. Ja już po prostu nic nie wiedziałam.
                                                                                       str.4



sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 1

Będąc już na korytarzu poczułam się dziwnie. Dom nie przypominał mi takiego samego jak zawsze. Pewnie mi się tak tylko wydaje. Pomyślałam. Idąc usłyszałam jakieś szuranie po podłodze. Przerażona zaczęłam iść dalej.  Nagle na ścianie pojawiły się plamy krwi i coś złapało mnie za nogę! -Co to jest?! Krzyknęłam. Nie widziałam tej postaci, ale czułam jak zaczyna mnie ciągnąć w strone ciemności. -Nie mam mowy że mnie tam zaciągniesz! Krzyknęłam i z całej siły kopnęłam tajemniczą postać nogą. Uścisk na nodze znikną i szybko wstałam i cofnęłam się jak najdalej. Co to miało znaczyć?! Co tu się do diabła dzieje?! Powiedziałam w myślach i zaczęłam iść w drugą stronę korytarza. Zauważyłam jakiegoś chłopca stojącego tyłem do mnie. -Kim jesteś? Spytałam. -Choć za mną. Odpowiedział. - Co? Ale dlaczego? Zapytałam zdziwiona. -Powiedziałem za mną! Krzykną i obrócił się do mnie. Zamurowało mnie...jego twarz...on...nie miał jednego oka! -Zostaw mnie! Krzyknęłam i wróciłam do przed drzwi mojego pokoju. -Jak ja tutaj uratuję ojca? Ja tu prędzej zginę... Wyszlochałam przez łzy. Jednak wpadłam na pewien pomysł jak mogłabym się obronić. -Piła mojego taty... Szepnęłam. Pobiegłam do pokoju obok gdzie tata miał narzędzia ogrodowe. Jest! Piła mechaniczna! Podeszłam i ostrożne ściągnęłam ją z półki. Teraz powinnam być bardziej bezpieczna. Zabrałam jeszcze ze sobą kilka zapałek, olej i wyszłam znowu na korytarz. Teraz musiałam się zastanowić w którą stronę korytarza iść. I nagle zauważyłam...chodzącą lalkę? Jednak gdy mnie zobaczyła od razu się wycofała. -Stój! Krzyknęłam, ale ona zniknęła. Stanęłam przed drzwiami pokoju z moimi lalkami i wahałam się czy tam wejść. Muszę to zrobić Powiedziałam sobie w myślach. I po cichu otworzyłam drzwi do pokoju. Nikogo żywego (czy też martwego) tam nie było. Podchodząc do lalek zauważyłam dopiero teraz że wyglądają jak żywe. Te detale i do tego były takie dopracowane...dziwne.
                                                               str.3

sobota, 6 grudnia 2014

Rozdiał 1



                      Poczułam się zmęczona, więc położyłam się do łóżka...kilka godzin później usłyszałam jakieś hałasy na korytarzu. -Co to było? Powiedziałam po cichu. Podeszłam powoli do drzwi -Mam złe przeczucia Powiedziałam przerażona.Wchodząc na korytarz niczego nie było. Gdy spojrzałam w lewo zauważyłam że coś poruszyło się w ciemności. Podchodząc bliżej coś koło mnie przebiegło a na ścianie nagle pojawiły się plamy krwi. -Co to ?! Krzyknęłam przerażona i szybko pobiegłam do swojego pokoju. -Masz wiele interesujących książek młoda damo. Lubisz czytać? Zapytał mnie nieznajomy. -K...kim jesteś? Zapytałam ponieważ powoli zaczęłam tracić rozum co się dzieje. -Och, przepraszam że się  nie przedstawiłem. Jestem Sprzedawcą,ale możesz mówić do mnie Ogr. ( Ale oryginalne imię ;) Przyglądałam się "Ogrowi" zdziwiona tym jak dostał się do mojego pokoju. -Pewnie jesteś wystraszona tym co widziałaś na korytarzu więc wszystko Ci wyjaśnię. Powiedział spokojnie "Ogr" -Przez eksperymenty twojego ojca na twój dom została rzucona klątwa która ożywia wszystkie lalki które stworzył twój ojciec. Wytłumaczył mi. Nie mogłam tego pojąć, o jakie lalki mu chodziło?! Po chwili namysłu pomyślałam że to mogą być te wszystkie lalki które tata zawsze dawał mi w prezencie. Wyglądały jak prawdziwe. -Ale, co z moim tatą? Zapytałam. -Nie wiem młoda damo... Przeraziłam się okropnie bo jak mu coś się stało? -Muszę go uratować! Krzyknęłam i wybiegłam z pokoju, - Poczekaj! Zawołał "Ogr". Dał mi do ręki...perfumy mojej mamy? -Ale, na co mi one? Zapytałam zdziwiona. -Gdy będziesz czuła się samotna one ci pomogą. Teraz wszystko się zmieni. Powiedział tajemniczo a ja szybko wybiegłam z pokoju by uratować mojego ojca.
                                                                                  str.2

środa, 3 grudnia 2014

Rozdział 1


Nareszcie! Moje dzieło prawie gotowe! Krzykną mój ojciec.
-A jak zareaguje  pana córka?-Zapytała Maria czyli asystentka mojego ojca. -Dziewczynka ma 11 lat to dość trudny wiek.-Odparł mój ojciec. -Doktorze, ona się obawia naszej znajomości-Powiedziała zmartwiona Maria.-Ona 2 lata temu straciła matkę, dlatego. Powiedział z przekonaniem mój ojciec. Nieśmiało zapukałam do drzwi laboratorium taty. -Tato? Powiedziałam po cichu. -Ile razy ci mówiłem Aya żebyś nie schodziła tutaj na dół? Zapytał. -Przepraszam, bez mamy czuję się taka samotna. Powiedziałam to już prawie płacząc. Tata przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło. -Pamiętaj nigdy nie będziesz samotna. Powiedział po cichu. -Jutro jest rocznica śmierci mamy, pójdziemy jutro razem zapalić jej znicz, dobrze? Zapytał. -Dobrze, dobranoc tato. Powiedziałam zmęczona. -Dobranoc skarbie. Powiedział cicho. Później leżąc w łóżku nie mogłam zasnąć, więc wstałam i podeszłam do szafki na którym było zdjęcie mojej mamy. -Mamo...tęsknie za tobą. Kocham ojca, ale ona...nienawidzę jej. Czasami mam wrażenie że on ukrywa jakiś  sekret przede mną. Powiedziałam do zdjęcia. Bardzo często tak robiłam gdy myślałam o mamie.
str.1